Po ciężkim urazie nogi, operacjach, przypadkiem trafiłem do Zbyszka. Przypadkiem bo o ile uważam, że ludzie oddziałują na siebie korzystnie lub nie, to żeby to oddziaływanie było tak silne by mogło leczyć nie wierzyłem. Zostałem zaproszony przez znajomego po prostu na spotkanie z miłymi osobami, Magdą i Zbyszkiem. Zbyszek zaproponował terapię. W okresie rekonwalescencji główną moją dolegliwością były zaburzenia czucia tak silne, że pomimo leków neurologicznych nie mogłem normalnie funkcjonować, czytać książek, zająć się czymkolwiek lub skupić na czymś poważniejszym. Większość nocy z tego samego powodu była bezsenna.
Od pierwszego zabiegu, w trakcie jego trwania, parestezji nie było. Godzina spędzona u Zbyszka to była jedyna godzina w ciągu doby bez parestezji. Po kilkunastu spotkaniach dolegliwości ustąpiły.
Pozostaję z wyrazami sympatii dla ciepła i dobroci Magdy i Zbyszka.
lek. Piotr Ostrowski