Kurs, który prowadzi Zbyszek, jest inny pod każdym względem. Czułam intuicyjnie po wstępnej rozmowie że tak będzie, ale nie spodziewałam się że aż tylu cennych technik i takiej magicznej wiedzy, którą otrzymałam.
Ten Kurs miał być dodatkiem a stał się moim pierwszym, który pokochałam od pierwszego dnia.
Rozmowy z Podświadomością, świadome życie, Bioenergoterapia, praca z Energią - to jest to co czyni cuda pomagania innym i sobie.
Tego nie uzyskałam na innych kursach, które już wcześniej ukończyłam.
Co wyróżnia Kurs u Zbyszka ?
Praca (jeśli to nazwiemy pracą) na kilku poziomach: fizycznym, psychicznym, duchowym...
Korzyści:
- Masaż inny niż wszystkie
- Energia - poznanie i wykorzystanie
- Wsparcie w trudnych przypadkach
- Poznanie własnej Energii i możliwości
- Cudowna atmosfera
Mogę tylko bardzo pozytywnie rekomendować i nie zdradzać szczegółów, ponieważ każdy Uczestnik Kursu ma inne predyspozycje i Zbyszek dostosowuje je dla danej Osoby.
Wiesława, Londyn
18.07.2017
Zbyszka poznałam 10 lat temu. Chciałam ukończyć kurs masażu lomi lomi. Długo szukałam odpowiedniego nauczyciela. W końcu napisałam maila do Australii do Mary i Alana (twórcy masażu PELOHA) z pytaniem: „Czy Zbigniew Jasinkiewicz - Rostowski to dobry nauczyciel? „.Odpowiedź przyszła bardzo szybko. Brzmiała ona
" Ten człowiek żyje w świetle ". To mi wystarczyło. Jednak tuż po przyjeździe do Warszawy przeżyłam rozczarowanie. Wyobrażałam sobie, że ten człowiek ma gabinet o wielkich oknach, kilku przestronnych pomieszczeniach i jasnych pastelowych ścianach. Jednym słowem zajmuje apartament przy Rynku Nowego Miasta. To był szok, kiedy Zbyszek zaprowadził mnie do piwnicy, w dodatku bez okien. Od razu stwierdziłam:, ALE SPELUNA! I podejrzliwie zaczęłam patrzeć na wszystkich wokół. Nic mi się tam nie podobało! Zbyszek mówił i mówił. A ja tylko momentami rozumiałam, o co mu chodzi. Miałam wrażenie, jakby posługiwał się obcym językiem. Miałam ochotę zrezygnować, ale trzymały mnie na miejscu trzy powody:
Witaj Zbyszku
chciałam jeszcze raz podziękować za uzdrawiający bio zabieg .
Pragnęłam przeżyć coś nowego, tajemniczego i moje pragnienie się spełniło. Doświadczyłam cudownego zjawiska uwolnienia z mojego ciała i duszy smutku, lęku, strachu....
Płacz przeplatający się ze śmiechem, drżenie ciała, wolność, całkowite zaufanie....
" Gdybym miała polecić komuś kurs masażu u Zbyszka, zapytałabym go wpierw na ile otwartą jest osobą. Nauka u Zbyszka nie polegała tylko na nauce technik, ale również na przekazie wiedzy o Życiu, jego przejawach, sposobach na rozwiązanie pewnych sytuacji - a nad wszystkim "krążył" duch akceptacji i zrozumienia. Zbyszek jest osobą niezwykle pogodną i sympatyczną, widzącą zdecydowanie więcej niż tylko przejawy świata "rzeczywistego". Chętnie dzielił się z nami swoją ogromną wiedzą, w dokładnie takim zakresie w jakim byliśmy otwarci - tak więc im będziesz bardziej otwarty, tym więcej skorzystasz :)
Zawsze pragnęłam doświadczyć prawdziwego masażu lomi lomi. Buszując po internecie znalazłam Pana Zbyszka i od razu wiedziałam, że to odpowiedni człowiek. Postaram się trochę o nim napisać, a raczej o jego masażu, chociaż tego, co przeżyło się w trakcie masażu nie można opisać słowami. To jest po prostu magia. Trzeba to przeżyć samemu. To cała ceremonia, w której dane nam jest uczestniczyć. Przy subtelnej i cichej muzyce rozpływamy się pod czułym dotykiem rąk mistrza i wszytko wokół właściwie przestaje istnieć. Jesteśmy tylko my. Nareszcie przestajemy myśleć - o dziwo można. Rodzimy się na nowo.
Minęło już parę miesięcy od mojego pierwszego masażu u Zbyszka i nie wyobrażam sobie miesiąca bez chociażby jednej wizyty u Mistrza. Kontynuując moją pierwszą relację z masaży napiszę coś więcej nie tylko o masażu, a raczej o doznaniach w trakcie „masażu”. Cudzysłów dlatego, że masaż ten w odróżnieniu od wszystkich innych masaży nie jest masażem w pełni tego słowa znaczeniu. To rozmowa duszy z ciałem. A wszystko to dzięki niezwykłym zdolnościom Mistrza. Dotyk w jego wykonaniu czyni ten masaż ceremonią. Tylko w jemu wiadomy sposób jego dotyk powoduje wyzwolenie naszej pamięci, która jest utrwalona w ciele. Jest dotykiem anioła, który prowadzi nas do najgłębszych zakamarków naszej duszy, jest podróżą w niedostępne już nawet dla nas kryjówki naszych wspomnień.
Zbyszka znam dwanaście lat, poznaliśmy się na kursie Silvy. Od tamtej pory korzystam z zabiegów masażu i bioenergoterapii, które pomagają memu organizmowi w procesie samoleczenia. Zabiegi Zbyszka okazały się skuteczne w moich dolegliwościach psychosomatycznych. Dzięki nim ustąpił katar sienny i reakcje alergiczne – wysypka, łzawienie oczu, kaszel, duszności. Złagodzone zostały, a w końcu ustąpiły stany lękowe, okresowe stany depresyjne, bezsenność. Zabiegi wykonywane przez Zbyszka działają lepiej od pigułki nasennej i środków uspakajających. Oprócz bioterapii i masażu Zbyszek prowadzi również wnikliwą rozmowę z pacjentem, próbuje pomóc zrozumieć problem i zobaczyć go z innej strony. Problemy gastryczne typu odbijanie, niestrawność, bóle nadbrzusza, jelit, zastoje wątrobowe, zgaga, wychłodzenie śledziony, biegunki - dzięki zabiegom bioenergetycznym i sugestiom, co do odżywiania nastąpiła duża poprawa. Zmianie uległ też stosunek do problemów w życiu, przyszło wyciszenie. Dzięki wyrównanemu przepływowi energii przeziębienia (grypa, zatoki) miały lżejszy i krótszy przebieg, co ważne z pozytywnym nastawieniem psychicznym.
Jak to cudownie obudzić się pewnego dnia, całkiem podobnego do wszystkich innych, a jednak tak zupełnie od nich różnego. To uczucie jak gdyby człowiek spał przez całe dotychczasowe życie, śniąc szare sny i zbudził się nagle z zachwytem. Tak wyglądało moje przebudzenie po spotkaniu ze Zbyszkiem, który pokazał mi inne odcienie życia.
Dziękuję Ci Zbyszku za to, że dzięki swej wiedzy uleczyłeś ciało i duszę. Dziękuję za przekazy energii odkrywające to, co w człowieku najlepsze, przypominające ciału jego doskonałą formę i mobilizujące organizm do przypomnienia sobie swojej boskości. Dziękuję za cierpliwość i serce w odkrywaniu drogi do swojego wnętrza. Dziękuję za wyrozumiałość, przyzwolenie na podążanie swoją własną drogą, niczym dziecko zanim odnajdzie właściwą ścieżkę. Dziękuję za masaże pozwalające ciału na uwolnienie emocji zapisanych tak głęboko, że pozostające w zapomnieniu wpływały nieświadomie na mój sposób odbierania życia i podejmowane decyzje.
Od paru lat przygotowywałam się do serii seansów bioenergoterapeutycznych u Zbyszka. Co prawda już trafiłam do Zbyszka na stół w kilku sytuacjach dla mnie bardzo trudnych, kiedy trzeba było natychmiast interweniować, pomóc mi i zawsze mogłam liczyć na tę pomoc.
To było jednak działanie na zasadzie utrzymania mnie na powierzchni wody w momencie, kiedy tonęłam w stresie, bólu, nerwach i innych zawirowaniach życiowych. Były to pojedyncze wizyty na przestrzeni kilku lat.
To, co chciałam opisać dotyczy jednak serii 6 seansów, które nastąpiły w ciągu 8 dni. Nie potrafię racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego dopiero teraz podjęłam decyzje o przyjściu do Zbyszka. Myślę, że na wszystko przychodzi odpowiedni moment i bardzo wyraźnie to poczułam pewnego wrześniowego ranka.
Spotkania u Zbyszka przywracają mi radość życia. Kiedy jest mi źle, kiedy czuje, że już naprawdę nie mogę tak dalej, przychodzę na bio masaż do Zbyszka i wtedy czuje jak wielki ciężar, który nosiłam, znika. Czuje sie lekko i mam mnóstwo energii do życia.
Spotkania ze Zbyszkiem to nieustanna praca nad sobą, walka z własnymi lękami, poznawanie własnego Ja. Warto stawić czoła swoim problemom. Wychodzi sie z tego silniejszym, pewnym siebie i gotowym na nowe wyzwania.
Polecam serdecznie
Dobrota
Warszawa, grudzień 2009
Po ciężkim urazie nogi, operacjach, przypadkiem trafiłem do Zbyszka. Przypadkiem bo o ile uważam, że ludzie oddziałują na siebie korzystnie lub nie, to żeby to oddziaływanie było tak silne by mogło leczyć nie wierzyłem. Zostałem zaproszony przez znajomego po prostu na spotkanie z miłymi osobami, Magdą i Zbyszkiem. Zbyszek zaproponował terapię. W okresie rekonwalescencji główną moją dolegliwością były zaburzenia czucia tak silne, że pomimo leków neurologicznych nie mogłem normalnie funkcjonować, czytać książek, zająć się czymkolwiek lub skupić na czymś poważniejszym. Większość nocy z tego samego powodu była bezsenna.
„Zbyszek” - to wspaniały, wypróbowany bioenergoterapeuta. W trudnych chwilach, kiedy potrzebowałam jego pomocy był przy mnie (nawet w szpitalu). Korzystam od 15 lat z jego bioenergetycznych zabiegów. Dzięki jego zabiegom zlikwidowałam szereg dolegliwości związanych z chorobami układu pokarmowego (wrzód żołądka, zespół jelita drażliwego, zapalenie dróg żółciowych, ostre zatrucie pokarmowe), układu krwionośnego (nerwica serca), ginekologicznego (mięśniak na macicy), kostnego (pęknięcie kości w nadgarstku prawej ręki w roku 1991r) oraz skręcenie lewej nogi w stawie skokowym – przyśpieszenie procesu gojenia. Ogromną pomoc uzyskałam dzięki jego zabiegom w leczeniu przewlekłego zapalenia wątroby WZW w wyniku zakażenia wirusem C, które mam od 1985 roku.
Niedawno ukończyłem u Zbyszka kurs Lomi Lomi i choć oczekiwałem czegoś zupełnie innego, to jestem bardzo zadowolony.
Zbyszek ma rewelacyjne podejście do masażu: nie techniczne, lecz z radością i uczuciem - co daje się po Nim zauważyć od razu, bo jest osobą która nie przestaje się uśmiechać :) Co ciekawe z takiego kursu wynosi się nie tylko dość praktyczne umiejętności, lecz również zmienioną optykę - inaczej patrzy się na siebie, swoje życie i ludzi wokół, każdy powinien tego spróbować :) To była nauka na zupełnie innym poziomie za którą chcę Ci Zbyszku bardzo podziękować.
Rafał
Zbyszek jest moim terapeutą i mistrzem od wielu lat. UZDRAWIAJĄCE działanie jego masaży jest namacalne. Polecam go każdemu... bo jakość życia i zdrowia zawsze może być lepsza piękniejsza i radośniejsza. Dziękuję z całego serca Zbyszku, że jesteś.
Małgorzata
El Gouna, maj 2008
Drogi Zbyszku…… postaram się wyrazić słowami to co tak naprawdę wyrazić słowami się nie da ……to tylko cząstka tego co czuję i jak się czuję… wypadałoby pomilczeć ale czy inni odczytają coś z tego… więc spróbuję…… Od pierwszej chwili gdy weszłam na waszą stronę wiedziałam że tu i tylko tu chcę uczyć się lomi lomi i przeczucie mnie nie myliło, bo jeśli jest tak jak mówicie, a wiem że jest, to nie mogło mnie mylić…… Dostałam, doświadczyłam tu o wiele więcej niż sobie w najśmielszych myślach wyobrażałam ale dostałam to co było mi potrzebne… Mogę powiedzieć, że dostałam nowe lepsze życie…jakbym narodziła się ponownie… wszystko jest inne, inaczej myślę i czuję, inaczej widzę i wszystko jest takie cudowne, zachwycające jeszcze bardziej niż przedtem… Kocham inaczej… i mój ujadający umysł się zdecydowanie wyciszył, nie mam tego natłoku myśli w głowie, które męczyły mnie ogromnie i nie dawały wytchnienia ani na jawie ani we śnie… teraz usypiam szczęśliwa i budzę się szczęśliwa… i podobnie jak masując płyniemy po naoliwionym ciele tak teraz płynę przez życie… nie odczuwam już teraz tych wszystkich kanciastości które uwierały, męczyły i zakłócały moją harmonie… to pozwala cieszyć się życiem, każdą chwilą zupełnie inaczej niż przedtem, na głębszym poziomie…
Sceptykiem byłem. I oczywiście sceptycznie podszedłem do propozycji moich znajomych, którzy namawiali mnie, bym odwiedził Zbyszka i skorzystał, tak jak oni, ze skutecznej bioterapii. Od dłuższego czasu borykałem się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Miałem poważne zapalenie jelita grubego, dość zaawansowaną osteoporozę, a także - częste kłopoty z gardłem. Leczyłem to z miernym skutkiem metodami farmakologicznymi, ale znaczącej poprawy nie było widać. Jeśli dodać do tego jeszcze dość chwiejne stany psychiczne, które wynikały zarówno ze stanu fizycznego, jak i z innych powodów - można by powiedzieć, że jak na czterdziestodwulatka, byłem w kiepskim stanie. Ciągle występujące złe samopoczucie, osłabienie i ból robiły swoje - nie nadawałem się do normalnego aktywnego życia. Była to taka marna egzystencja bez ciekawych perspektyw na przyszłość. Moje codzienne życie nie było "komfortowe". Dlatego zastanawiałem się od pewnego czasu, jak sobie choć trochę ten komfort zapewnić…
To było niemal 2 lata temu... czułam, że to najlepszy moment aby zrobić coś zupełnie dla siebie no i tak też się stało. Zbysia znałam już od dłuższego czasu, więc nie obawiałam się o nic ufając mu w pełni. Mimo tego, że niby byłam spokojna, to czułam pewną obawę przed nieznanym jeszcze mi światem jaki dopiero miałam odkryć.
Każdy dzień burzył i budował mnie na nowo a to w jaki sposób się to odbywało jest po prostu niewytłumaczalne. Nie da się bowiem wyrazić słowami odczuć i przeżyć, których wcześniej nie doświadczyliśmy. W dalszym ciągu pozostaje to dla mnie zagadką co wtedy tak naprawdę się ze mną działo. Nie pamiętam nawet momentu w którym po prostu przestałam palić i do dnia dzisiejszego tak pozostało.
W lutym rozpocząłem kurs u Zbyszka, który zakończyłem w maju. Poznałem wielu Nauczycieli Duchowych, a Zbyszek jest jednym z prawdziwych. Chociaż niektórzy myślą, że uczy tylko masażu lomi lomi?
Dla mnie jest osobą kontrowersyjną, jak wiele wybitnych postaci, które maja odwagę być sobą i nie przejmują się, tym, że niektórzy mogą ich nie docenić, lub nawet gorzej? Zbyszek jest przeorginalny i nie znam nikogo z kim mógłbym go porównać. A... i jest Nauczycielem z którym można sobie pożartować, tylko trzeba uważać by w zbytnim śmiechu nie przeoczyć jego zakamuflowanych czasem nauk. Najczęściej jednak nie są zakamuflowane, wręcz przeciwnie?
Mam wrażenie, że Zbyszek oprócz nauki lomi lomi daje każdemu specjalny prezent. A jest nim niekoniecznie to o co prosimy, ale to co jest nam najbardziej potrzebne do naszego osobistego rozwoju.
Chciałam uzdrowić siebie,... szukałam ciekawego wyjazdu, zajęcia, czegoś co pozwoliłoby skutecznie zlikwidować moje problemy. Nie pomagały już moje własne zabiegi ani nawet joga. Stres i emocje spowodowane pracą i nie tylko..., tłamsiły moje ciało i umysł. Szukając, trafiłam na stronę Zbyszka. Od razu wiedziałam, że Lomi Lomi jest tym czego szukam i potrzebuję a Zbyszek najwłaściwszą do tego osobą. Wydawało się, że w moim przypadku na dziesięciu zabiegach się nie zakończy. Jednak szybko doszłam do siebie bo wystarczyło ich zaledwie pięć. Zbyszek zdjął ze mnie ogromny balast emocjonalny, za co bardzo mu dziękuję. Przekazał kilka rad o których pamiętam.
Jestem człowiekiem sceptycznym. Dopóki czegoś nie dotknę lub nie zobaczę to w to nie uwierzę. Tak powiedziałem pierwszego dnia kursu u Zbyszka. Na imię mam Tomasz i twierdzę zawsze, że moje imię do czegoś mnie zobowiązuje.
Przez dwa dni Zbyszek uczył nas różnych rzeczy (zupełnie dla mnie niewidocznych) i na pozór niezwiązanych dla mnie z masażem. O masażu nie było nic (tak przynajmniej myślałem). Trzeciego dnia zaczął nas wprowadzać w tajniki masażu Lomi Lomi. Była to niesamowita przygoda. Każdego dnia odkrywałem dla siebie coś nowego i nowego siebie. Zbyszek uprzedził nas, że będziemy się zmieniać, że możemy już nigdy więcej nie być tacy sami. Nie kłamał. Ta przygoda z masażem, ten kurs, Zbyszek i inni uczestnicy tego misterium, odmienili moje życie. Więc uważajcie: TO zaczyna się bardzo powoli. Z początku zmiany są niezauważalne, ale postępują nieuchronnie do przodu, aż w końcu widzicie, że wszystko zaszło już tak daleko, że nie ma dla Was odwrotu. Dla mnie już nie ma. Moje życie się zmieniło i będzie się zmieniało. Zbyszek i reszta grupy byli cudownym katalizatorem. Reszta to już reakcja łańcuchowa.
Myśl o tym, że warto by było zrobić sobie kurs masażu Lomi Lomi pojawiła się mi nagle podczas przebierania się w szatni w pracy. Po przyjściu do domu włączyłam komputer i w internecie wpisałam hasło masaż Lomi Lomi, pojawiło się kilkadziesiąt stron, które odpowiadały wpisanemu przeze mnie hasłu. Jednak stroną, którą postanowiłam odwiedzić była właśnie strona Zbyszka. Po odnalezieniu kontaktu do niego postanowiłam iść za ciosem i wykręciłam numer telefonu.
Wiedziałam, że chcę zrobić ten kurs, ale problem polegał na tym, że jestem osobą niewidomą i nie każdy podjąłby się nauki mnie. Czekałam teraz tylko na zgodę, bym mogła uczestniczyć w kursie. Na szczęście ją uzyskałam. Tak więc znalazłam się na kursie. Pamiętam słowa Zbyszka, który powiedział pierwszego dnia, że na pewno nie będziemy już tacy sami jak przed przyjściem do niego na zajęcia. Wtedy za bardzo mu nie uwierzyłam, mieliśmy przecież nauczyć się kolejnego masażu, nowych technik, ruchów, a przecież one nie mogą spowodować, że zmieni się moja osobowość, moje spostrzeganie świata. Ale już po dwóch pierwszych dniach wiedziałam, że Zbyszek miał rację, coś się we mnie zmieniało, czasami zdawałam sobie z czegoś sprawę, z czegoś, co było we mnie od dawna, ale dopiero teraz uświadomiłam sobie, że to istnieje. Czasami podczas masażu coś tak bardzo w środku bolało, ale czasami czułam się jak dziecko, któremu ktoś ofiaruje bezinteresowną miłość.